in , ,

Jeśli raz w tygodniu rodzic nie ma ochoty…

fb2

„Jeśli raz w tygodniu rodzic nie ma ochoty spuścić swojego wrzeszczącego dziecka z wodą w toalecie , to znaczy, że z jego życiem emocjonalnym jest coś nie tak…”

– Małgorzata Braunek

Leave a Reply
  1. Pani Braunek i panie myslące podobnie powinny skorzystać z porady terapeuty i wiecej poczytac literatury związanej z wychowaniem swoich dzieci/psychologia rozwojowa itp./ , skoro nie wyssałyście macierzyństwa i miłości do własnego dziecka z mlekiem matki. Jakie wychowanie – takie dziecko!

    • Droga pani Wiolu :) a kto mówi, że nie kochamy naszych dzieci???? :O ja swoje kocham ponad życie, ale czasami mam go ochotę udusić, co nie znaczy, że bym to zrobiła ;) Ale zazdroszczę pani „idealnego” dziecka ;) który nigdy nie podniósł pani ciśnienia ;)

    • Rzeczywiście moje dziecko nigdy nie podnioslo mi cisnienia i nie dlatego, ze jest takie idealne, to kwestia odpowiedniego postepowania rodzica, umiejetnosci „dyplomatyczne” oraz umiejetnosc ” negocjowania” z dzieckiem i wiele innych :-) Dziekuje za komentarz :-)

    • Odpowiednio postępuje z moimi dziećmi, kochamy się przeogromnie, negocjuje z dziećmi wiele spraw, a mimo wszystko czasem mam ochotę wyrzucić je przez okno :) spędzamy ze sobą mnóstwo wolnego czasu i jesteśmy szczęśliwi :) zarówno ja jak i moje dzieci mamy do siebie duży dystans, potrafimy żartować i śmiać sie z samych siebie, niestety nie wszyscy to potrafią….
      tak przy okazji dzieci się dzielą na „czyste i na szczęśliwe ” moje są szczęśliwe a Pani Pani Wiolu ?

    • Pani Wiola jest idealna i ma idealne dzieci ! Teraz trzeba bardzo uważać na każde słowo bo Pani Joasiu zaraz policja zapuka do naszych drzwi że się nad dziećmi znęcamy a no i napewno mamy jakieś problemy psychiczne i trzeba teraz iść do psychologa.

    • Pani Joasiu, moje rowniez jest szczesliwe :-) Moje drugie imie brzmi : cierpliwosc :-) Nie jestem typem rodzica dyktatora. Wyliczyla Pani wiele pozytywnych relacji miedzy Pania a dziecmi – fantastycznie, jednak nadal istnieje jakis drobiazg w Pani badz temperamencie dzieci, ktory powoduje ” podwyzszanie cisnienia” :-)

    • Pani Justyno, Pani komentarz uznaje za prostacki :-) Nie potrafi pani czytac ze zrozumieniem :-) Musze rowniez wyjasnic Pani, ze z problemami psychicznymi nalezy sie udac do psychiatry :-) Pojscie do psychologa na terapie rodzinna nie jest zadna ujma na honorze. Byc moze wielu nastolatkow zylo by dzisiaj, gdyby ich rodzice skorzystali z takiej terapii. Byc moze bylo by mniej prob samobojczych wsrod nastolatkow…… ale to dla Pani zbyt skomplikowane, zeby dojsc do takich konkluzji :-)

    • Pani Wolu znam taką mame jak pani normalnie identycznie mówiła to co pani tu pisze a teraz jak syn jej jest pełnioletni płacze żewnymi łzami tak jej daje ognia a o psychologach mówi”piepszone darmozjady „. Ot i ma zapłate za te cudowne relacje z dzieckiem i bycie taka opanowana i cierpliwą.I co też pani powie że żle mama wychowała?Przeciesz chowala z pomocą psychologa.

    • Pani Justyno, dokonuje Pani jakichs dziwnych nadinterpretacji moich wypowiedzi. Moje dziecko jest juz dorosle. Ma 22 lata, studiuje medycyne i nie daje mi popalic :-) Nie musialam biegac z nim do psychologa, poniewaz sama potrafilam go wychowac :-) Psycholog, to tylko sugestia dla rodzicow, ktorzy sobie z dziecmi nie radza. Na zachodzie jest norma, ze rodzice korzystaja z takiej pomocy. Rodzic powinien byc dobrym i wnikliwym obserwatorem, ale nie wszystkim sie chce. Zeby zepsuc sobie relecje z dzieckiem trzeba wieeeeelu cegiel i wieeelu lat, zeby zbudowac mur. Rodzice przegapiaja drobiazgi, ktore latami narastaja i powoduja bariere w relacjach rodzic -dziecko. Naprawde polecam wszystkim mamom, zanim podejma decyzje o zajsciu w ciaze nabyc odpowiednia wiedze na temat rozwoju dziecka :-)

  2. Bo to jest tak – to nie dzieci są niegrzeczne tylko nie zachowują się tak jak my byśmy chcieli!!!
    Dzieci muszą pokazywać swoją niezależność bo jeśli były by totalnie nam posłuszne nie poradzą sobie w innym środowisku w którym nas nie będzie – bo nie będzie tam mamusi, tatusia – którzy powiedzą co robić i jak się zachować
    Dzieci muszą okazywać swoje emocje aby świat wokół nich wiedział co czują bo totalnie spokojne dziecko to chore dziecko
    Więc naturalne jest że jeśli mamy zdrowe psychicznie dziecko i my jesteśmy normalnymi ludźmi to czasami możemy mieć nawet skrajnie negatywne emocje bo to obrona naszej psychiki przed podaniem się…
    No od zawsze jest powiedzenie ” jak dziecko śpi to jest takie słodkie aż by się je zjadło – a jak wstanie to żal że się tego nie zrobiło „

  3. Nie sądzę bym kiedykolwiek miała na to ochoty…bo moje dzieci po prostu nigdy nie wrzeszczały. Czego nie mogę stwierdzić o dzisiejszych dzieciach, gdy widze jak zachowują sie na ulicy, w parku, hipermarkecie itd… A może moje były wyjatkowe w dzieciństwie ???

  4. Ja nie traktuje tych słów dosłownie. Wydaje mi się, że chodzi o to, że wielu rodzicom wydaje się, że nie mają prawa się na dziecko zdenerwować, że to jest coś złego!!! A przecież to są uczucia jak każde inne i mamy do nich prawo. Jesteśmy tylko ludźmi. Jeśli ktoś tak nie ma to może jest nadludzki, bo nie chce mi się wierzyć w człowieka o takich zdolnościach panowania nad emocjami zawsze i w każdej sytuacji. Zdenerwować się, pomysleć „mam dość” – to z nikogo nie czyni złego rodzica. Oczywiście istotą jest, by w odpowiedni sposób sobie z tymi emocjami poradzić, nie wyrządzając nikomu krzywdy! Pamiętajmy, że najsilniejszymi emocjami są nacechowane relacje dla nas najważniejsze a relacja mama- dziecko jest taką niewątpliwie!

  5. ,,Mam dosc,, albo ,,sil mi brak,, albo mozna by wyliczac wiecej nie znaczy ze ma sie ochote wlasne dziecko wrzucic do sedesu I sposcic wode albo jak jedna przedmowczyni wyrzucic przez balkon….moze rzeczywiscie nie macie mamy takiego zamiaru ale sama taka mysl wypowiedziana na glos tràci glupotà…Moja najmlodsza corka jest rozpieszczona czasem nieznosna czasem rece mi opadaja (oczywiscie ze na wlasne zyczenie) ale nigdy nie mialam ochoty wrzucic jej ani do kibla ani wyrzucic przez balkon…!

  6. Szanuję Panią Braunek, podziwiałam Ją w swoim jestestwie:tym co robi, jaki ma sposób bycia, kogo szanuje, co sobą reprezentuje etc. ,ale tym razem mam totalnie inne zdanie- przez ostatnie dwa tygodnie był ze mną bo taka była moja zdrowotna sytuacja i…to były świetne dwa tygodnie z moim Synem, chyba mogłabym poświęcić się dla tylu fajnych chwil: poranków nieokiełznanych, szybkich miksowych śniadań , niezapomnianych chwil w przygotowaniu obiadów, intymnych, dla każdego z osobna, popołudniach i pełnych optymizmu wieczorów…a poza tym fajny z Niego Człek i w ostatnich 16-stu latach nie miałam najmniejszej ochoty czy myśli ,by „spuścić swojego wrzeszczącego dziecka z wodą w toalecie” choć niejednokrotnie dostawałam szału , doprowadzał mnie do ostateczności w swerze emocjonalno-uczuciowej relacji matka-dziecko i myslałam ,ze już nie wytyrzymam, na bank nie rozwiążę tego problemu, nie wyjaśnie tej sytuacji…

  7. LUDZIE!!!!!! słów mi brak!!! czy WY wszystko co czytacie i słyszycie odbieracie dosłownie? To jak powiem żeby się ktoś bujał to co zrobicie? ale mamy społeczeństwo i nie odpisujcie bo nie obserwuje tego wątku dla zdrowia psychicznego :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.